wtorek, 7 maja 2019
Pomidorki Piccadilly
Pomidory Piccadilly to jedna z moich ulubionych odmian. Są to małe, owalne pomidorki ze spiczasta końcówką. Pomidorki maja kolor dość jasno czerwony .
Ociupinka historii- Piccadilly najprawdopodobniej pochodzą od starożytnej odmiany pomidorów "Vesuvian", powszechnie uprawianych w południowych Włoszech.
Dzięki odpowiedniej zawartości cukrów odmiana Piccadilly jest bardzo smaczna. Pomidorki rosną zebrane w grona (około 8-12 owoców na gałązce). Skórka jest bardzo delikatna, co ułatwia przygotowywanie z nich np. sosów. W kuchni wspaniale nadają się do przystawek, bruschetta, a także przygotowania pierwszego lub drugiego dania. Także taki wszechstronny pomidorek!
Ostatnio gdy wybrałam się na ryneczek, zobaczyłam jak pięknie się do mnie uśmiechały ze stoiska... No nie mogłam nie kupić takich smakołyków. Pomysł co z nich zrobię miałam od razu w głowie. Pieczone w piekarniku to przysmak całej rodziny mojego męża.
Składniki: Dowolna ilość pomidorków Piccadilly (ile nam się zmieści przekrojonych na pół na blaszce- no albo dwóch blaszkach...). Do tego sól, suszone oregano, cukier brązowy, oliwka z oliwek.
Pomidorki myjemy, obieramy z gałązek. Osuszamy ręcznikiem papierowym. Każdy pomidorek należy przekroić wzdłuż na pół. Są dwie szkoły. Jedni wyjmują nasionka z środka pomidorków. Wówczas najlepiej ułożyć pomidorki skórką do góry, aby odsączyć płyn z środka. Jednak jak dla mnie pestki tych pomidorków nie są gorzkawe. A lubię jak po upieczeniu pozostają wilgotne. Także ja tylko przekrawam na pół i nie wyjmuję środków.
Chciałam Wam pokazać jak wyglądają z usuniętymi nasionkami. Także kilka zrobiłam w ten sposób.
Następnie układamy pomidorki ciasno, jeden przy drugim na blaszce delikatnie przesmarowanej oliwką. Ja maczam w oliwce ręcznik papierowy i nim przecieram blaszkę.
Teraz pomidorki lekko oprószam solą, oregano, cukrem brązowym (tak dość, dość) i na koniec polewam delikatnie oliwką. Wstawiam blaszkę do piekarnika nagrzanego do 160 st. C na około 1 godz. Pomidorki maja się podpiec i troszkę wysuszyć.
Tak przyrządzone pomidorki nadają się idealnie jako przystawka lub na bruschettę. My je tak lubimy, że wcinamy nawet pomiędzy posiłkami jako przekąskę. Można je jeść "letnie" lub zupełnie zimne. Można przechowywać w lodówce w szczelnym opakowaniu do 3 dni, tylko że u nas jeszcze nigdy tych 3 dni nie wytrwały. :)))
Jeśli skusicie się i skorzystacie z tego przepisu, będzie mi bardzo miło jeśli podzielicie się tym w komentarzach. Smacznego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Smacznego.:*
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńNie wiem, czy u nas uda mi się takie kupić, jak nie, to wybiorę podobne i zrobię takie "suszone" pomidorki na zakąskę.
OdpowiedzUsuńPowinno się udać. Wydaje mi się że kiedyś widziałam tą odmianę w sklepie w Polsce. Smacznego.
UsuńUwielbiam pomidory pod każdą postacią podawane! Zjadam każdą ich odmianę więc Twój przepis na pewno wypróbuję :)) Jejku już mam ochotę :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJest prościutki, właściwie sam się robi... a bardzo smaczne wychodzą.Smacznego.
UsuńPomidory jej ma okrągło, szczególnie odmianę kumato. Tych z ostrym czubkiem nie znam. Poczułam się jednak mocno zaciekawiona takim sposobem podania pomidorków, więc zaeksperymentuję z podobnymi:)
OdpowiedzUsuńI chciałam powiedzieć, że zrobiłam tę słodką portugalską przekąskę z czekolady i herbatników wg przepisu z Twojego bloga, tylko, że dodałam jeszcze żurawinę, rodzynki i pokrojone morele i wyszło extra. I masła dałam nieco więcej, żeby masa była miększa. Dzięki za inspirację:)
Lubię odmianę kumato. Bardzo smaczne.
UsuńNapisz jak zrobisz z innej odmiany, jak się udały?
Co do czekoladowego przysmaku to na pewno super smakuje z dodatkami owocowymi. Też przy kolejnym robieniu dodam.
Uwielbiam pomidorki pod każdą postacią sama sadzę i wyszukuję pomysłów jak je urozmaicić , a dzięki Tobie to łatwiejsze ;)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam pomidory. Jeszcze jakbym mogła sama sadzić.....
UsuńJakie to apetyczne!
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać pomidorowego sezonu. Tęsknię już za tymi pachnącymi, prosto z pola. Muszę rozejrzeć się za Twoimi :)
Oj tak, takie z pola, pachnące słońcem i ciepłem, są najlepsze!
UsuńMmm kochana aż chce się jeść tak apetycznie to wygląda 😍💖
OdpowiedzUsuńDziękuję. My się nimi zajadamy. Te były pierwsze w tym sezonie, a zrobiłam już kolejne.
UsuńNie znam, a szkoda... piękne są, co roku robię suszone, najczęściej z polnych. Szkoda, że aby ich posmakować muszę pojechać do Italii, ale kto to wie :D może będzie okazja :)
OdpowiedzUsuńTakże uwielbiam te suszone. Chociaż , ja to pomidory chyba pod każdą postacią lubię.
UsuńZ taką odmianą się u Nas nie spotkałam... Ale poszukam w sezonie bo chętnie ich spróbuję 😊
OdpowiedzUsuńKoleżanka mi mówiła, że udało jej się dostać w Polsce i tą odmianę. Można tez spróbować zrobić z innej odmiany, ale z małych pomidorków.
UsuńAle narobilas mi apetytu tymi pomidorami :) a wiem jak smakują te włoskie i te małe hmmmm pyszności :)
OdpowiedzUsuńPrawda.... Są pyszne. I tak pachną...
UsuńCzuję się skuszona przepisem... u mnie wszyscy doceniamy pomidory i wszelkie możliwości ich wykorzystania :)
OdpowiedzUsuńŻyczę więc smacznego, może uda sie zrobić? A pomidorki są bardzo zdrowe, więc warto je jeść.
UsuńŚwietny pomysł na pomidory, które uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńTakże uwielbiam pomidory. Są pyszne i zdrowe.
UsuńPrzepis mega szybki i warty zrobienia. Poszukam tych pomidorów u siebie, w okolicy, może będą. To co uwielbiam w pomidorach, że mają mnóstwo dobrych właściwości, a po podgrzaniu wcale ich nie tracą. Zresztą, co tu dużo mówić to moje ulubione psiankowate :D
OdpowiedzUsuńPomidory, to ja zawsze i wszędzie i pod każdą postacią...Nawet tak najzwyczajniej w plasterki i na kanapę. To nawet wędliny nie muszę mieć. Przepis jest prosty, nie wymaga wiele pracy, właściwie żadnej. Poszukaj pomidorków i zrób. Smacznego.
UsuńTakie domowe suszone pomidory albo ketchup są przepyszne :)
OdpowiedzUsuńKetchup tez zrobię. Zawsze jakoś lepiej smakuje, taki zrobiony domowo.
UsuńOj skuszę się na pewno. Wyglądają bosko😃
OdpowiedzUsuńDziękuję. I świetnie smakują. Smacznego.
Usuń