Życie

czwartek, 11 lipca 2019

Festyn w Villafranca


Po naszej przeprowadzce do nowej miejscowości właściwie cały czas siedzimy w domu i remontujemy. Chcemy jak najszybciej doprowadzić dom do stanu o jakim marzymy.
No ale w ostatnią sobotę okazało się, że w miasteczku jest festyn! Bardzo chcieliśmy zobaczyć jak taki festyn wygląda w tak malutkiej miejscowości. Po części remontowej, szybki prysznic i już byliśmy gotowi na wieczorny spacer.


Villafranca wieczorową porą


Festyn odbywał się w najstarszej części miasteczka. "Zu p'r el Borgh"-pod takim tytułem odbywała się impreza w starożytnej wiosce San Nicolo. 
Jak zawsze architektura w takich miejscach mnie zachwyca. A znalazłam i takie cudeńka...


Architektura w Villafranca

Było sporo straganów z rękodziełem. Piękne cudeńka własnoręcznie robione- serwetki, mydełka, witraże, porcelana malowana. Było w czym wybierać.
Mnie jednak jak zawsze gnało w stronę kuchenną. Czyli tam gdzie przygotowują dania regionalne. Zazwyczaj na takich festynach można podejrzeć i posmakować kuchni danego regionu. Po cichutku się przyznam, że własnie kuchnia i to podglądanie jest głównym motywem mojego odwiedzania różnych festynów. I tym razem się nie zawiodłam...


Podgrzewanie form nad ogniskiem

Mogłam zobaczyć cały proces słynnych foccaci z tego regionu. Najpierw formy (takie same jak do panigacci) są rozgrzewane nad żywym ogniem. W tym czasie jest już przygotowane ciasto z drożdżami na foccacie. 


Układanie ciasta w nagrzanych foremkach

Jak widzicie w metalowych formach, żeby foremki "stały" w pionie , ciasto jest układane i nakrywane kolejną gorącą foremką. Od góry co jakąś chwilkę panowie naciskają na foremki, aby ciasto lepiej przylegało. 


Dopiekanie foccaci na żarze.

Na koniec foccacie są przekładane na żar i dopiekane w ten sposób. Dopiero wówczas delikatnie rosną, pęcznieją. Gotowe są podawane z czym sobie życzymy : prosciutto cotto lub crudo, salame i zazwyczaj z serkiem stracchino. Pychotka. 
Po jedzonku i wypiciu, oczywiście regionalnego piwka, poszliśmy oglądać inne atrakcje tego festynu. 


Proces wyrabiania papieru

Mogliśmy podejrzeć jak się wytwarzało w dawnych czasach papier czerpany. Można było nawet spróbować pisania piórem!


Wyrób mąki ze zboża

Starszy pan pokazywał nawet jak za dawnych czasów wyrabiano mąkę na chleb. Czyli jak się mieliło zboże domowym sposobem. 
Atrakcji było wiele. Były pokazy , parady, bitwy... wszystko w dawnych strojach. 
Wróciliśmy do domu późnym wieczorem. Zmęczeni, ale mając przed oczami kolorowe obrazki z festynu.
Ten festyn akurat był bardzo nastawiony na tradycję. Nie było straganów z "nowoczesnym sprzętem". Był jednak bardzo malutki. Za to było sporo atrakcji dla dzieci. Czy warto się na niego wybrać? Może specjalnie przyjeżdżać to nie, ale jeśli będziecie w okolicy kiedy będzie festyn to na pewno TAK. Taki festyn będzie idealnym urozmaiceniem wieczoru wakacyjnego. No i można podejrzeć tradycyjną kuchnię regionalną...

wtorek, 2 lipca 2019

Prawie urlopowo


Jak wszem i wobec wiadomo we Włoszech jak urlop to sierpień. Wówczas zapełniają się plaże, kurorty... Wszelakie wycieczki i bilety na cokolwiek (muzeum, pokazy, koncerty) trzeba rezerwować z dużym wyprzedzeniem. 
Ja za czasów jeszcze szkolnych zawsze starałam się wyjechać z mojego miasta w wakacje. Najczęściej w góry i najczęściej pod namiot. Raz że lubiłam , dwa że ekonomicznie wychodziło. Odnoszę wrażenie, że Polacy traktują morze i góry "po równo". Część Polski jeździ nad morze, część w góry. Oczywiście piszę o ludziach pozostających w kraju. 
Bardzo cieszy mnie fakt, że coraz więcej Polaków wyjeżdża na zagraniczne wojaże. Mamy coraz więcej możliwości! A pula atrakcji jest ogromna. Chyba nie ma regionu na Świecie gdzie nie można by było pojechać teraz na wakacje. Oczywiście kierunek wakacji i rodzaj zależy od możliwości finansowych.
Polacy nadal często wybierają Włochy jako docelowy punkt swoich wakacji. Nie będę tutaj zachwalała Włoch, bo jak jest każdy wie. Włochy od wielu, wielu lat nastawione są na turystykę. Baza noclegowa i atrakcji jest ogromna. Właściwie każdy region Włoch jest ciekawy. Architektura, widoki, góry, morze, wyspy, plaże, muzea....można tak wymieniać i wymieniać. Są całe miejscowości nadmorskie zabudowane prawie tylko hotelami. Jak tam pojechać zimą to wszystko zamknięte, latem natomiast tętni życiem wypełnione po brzegi turystami.
Odnoszę wrażenie, rozmawiając z Włochami, że mają tendencję: zimą - góry, latem - morze.
Dlatego troszeczkę mniej turystów znajdziemy latem w górach. Jak dla mnie ideał. Ja preferuję góry.  

Widok na rzekę i góry

O urlopach i planach urlopowych można pisać i pisać. Nasze marzenia, nasze możliwości. Zazwyczaj każda, czy Polska czy Włoska rodzina, urlop planuje z jakimś wyprzedzeniem, szczególnie gdy w rodzinie są też dzieci. Młodzieńcze, spontaniczne wyjazdy też oczywiście są wspaniałe. 

Przed jakimkolwiek wyjazdem należałoby się przynajmniej zorientować w bazie noclegowej. Musimy pamiętać aby mierzyć siły, na zamiary. Nie ma co szarżować. Piszę oczywiście bardziej pod kierunkiem wakacji w górach. Trzeba pamiętać, że te piękne szczyty są też zdradliwe i ryzykowne. To, że na szlak nie trzeba iść z przewodnikiem nie znaczy, że jesteśmy kozicami górskimi. Pamiętajmy o wychodzeniu rano, po sprawdzeniu pogody, w odpowiednim obuwiu i ubraniu i z mapą! O jedzeniu, piciu, apteczce i poinformowaniu kogoś gdzie idziemy, nie wspomnę, bo to oczywiste. Wcześniej sprawdzamy jaki jest szlak i ile trwa. Jeśli nie za często bywamy w górach, doliczmy sobie jeszcze troszkę czasu do tego który jest wyliczony. Na pewno pójdziemy wolniej i częściej będziemy odpoczywać. Dla ludzi (takich jak ja) z aparatem w reku, też należy doliczyć czas. Zdjęć przecież nie robi się w biegu...

Zdjęciocha nad jeziorkiem


A przy wybraniu plaży... Pamiętajmy, że należy dobrze zwrócić uwagę na słońce. To "włoskie słońce" naprawdę mocno grzeje. O poparzenia nie jest trudno. Także dobry krem z filtrem, jakiś kapelusz i zapas wody. Patrząc na plaże w 5 terre są to głównie plaże kamieniste. Uważać trzeba głównie na dzieci. Wiem, sama widziałam , młodzież skaczącą ze skałek- jednak absolutnie nie polecam. Chyba, że w miejscu dozwolonym. Pamiętajmy po prostu o tym, że  na wakacje trzeba też "zabrać głowę" i myśleć. 

Morze liguryjskie.


Jest też część osób, takich jak ja, która żyjąc w innym kraju na wakacje wraca w rodzinne strony. Znam całą masę Polaków którzy tłumnie na urlopy przyjeżdża odwiedzić swoje rodziny w kraju. Śmiać mi się chce, że kiedyś wszelkimi możliwymi sposobami organizowałam wyjazdy z rodzinnej miejscowości, a teraz organizuję w odwrotnym kierunku. 
Jak cudownie jest móc pobyć z rodziną w kraju, bez pośpiechu, na spokojnie. Zjeść domowy obiad u mamy, pobyć z rodzeństwem. Wieczorne rozmowy a nawet zwykłe wspólne zakupy sprawiają wiele radości. Wtedy okazuje się, że w tej naszej rodzinnej miejscowości też jest sporo atrakcji, a my stęskniliśmy się nawet za znajomymi uliczkami, kawiarenkami.

A Wy jak spędzacie urlopy? Planujecie z wyprzedzeniem, czy spontanicznie wyjeżdżacie?
Góry, czy jednak morze? Lasy, czy jeziora?A może muzea i podziwianie architektury?
Gdziekolwiek byście się wybierali życzę miłych, spokojnych, radosnych, pełnych atrakcji, ekscytujących wakacji!