Życie

wtorek, 26 marca 2019

Łatwe ciasto.


Jak pewnie już zauważyliście i ja i mój mąż,  bardzo lubimy ciasta i w ogóle wszelakie słodkości. Dlatego na blogu najwięcej jest właśnie takich przepisów. Oczywiście ciągle odkrywamy przeróżne nowe potrawy i smaki, ja włoskie - on polskie. Jednak najwięcej jest słodkiego.
Obecnie oboje po wypadku jesteśmy w domu, a chęć na słodkie wręcz "chodziła" za nami.
Niestety ja nie mogę jeszcze za bardzo używać prawej ręki. Decyzja była więc krótka. Mąż robi ciasto, pod moim czujnym okiem. Chcieliśmy wypróbować przepis, który wydawał się dość prosty. Wybraliśmy ten z książki Luci pt."W zapachu włoskiej kuchni czyli badante ze wzgórza czterech wiatrów".
Zdjęć niestety z przygotowań ciasta jest troszkę mniej, ale efekt końcowy jak najbardziej uwieczniłam.


Ciasto z serków

A teraz zaczynamy...
Składniki : 
100 gr. masła, 180 gr. herbatników (najlepiej petit beurre), 250 gr. mascarpone, 250 gr. ricotty, 100 gr. cukru, 3 jajka, marmolada z owoców leśnych ( my użyliśmy śliwkowej).

Najpierw mikserem rozdrabniamy herbatniki. Roztapiamy masło i łączymy z herbatnikami. Niewysoką formę na ciasto  smarujemy masełkiem i wykładamy na nią masę z herbatników. Dobrze ugniatamy.
Serki mieszamy ze sobą. Ubijamy żółtka  z cukrem. Następnie łączymy z serkami.


Masa na ciasto

Osobno ubijamy pianę z białek. Na koniec delikatnie mieszamy pianę z białek z masą serową. Przekładamy całą tą masę na masę herbatnikową. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy w 180 st. C. około 20 min.


A teraz ciasto do pieca.


 Już nie raz pisałam, że mój piekarnik "żyje własnym życiem". Więc u mnie jak zawsze poszedł w ruch patyczek, do sprawdzenia czy ciasto już upieczone. Musiałam piec troszkę dłużej, około 30 min.
Po upieczeniu i wystudzeniu smarujemy grubo marmoladą. Dobrze jest wstawić i przechowywać w lodówce.
Na koniec zacytuję słowa autorki: "Przepis prosty, jak za przeproszeniem budowa cepa. Praktycznie żadna robota, a efekt.... Słów brak". 


Ciasto z dwóch rodzajów serka

Podpisuję się pod tym. Zgadzam się całkowicie. Przepis jest prosty, a ciasto przepyszne. Także i osoby, które są mniej obeznane w kuchennych sprawach spokojnie sobie poradzą. 
Smacznego!


wtorek, 19 marca 2019

Czekoladowe Muffinki


Oddaje ten przepis w Wasze ręce z tygodniowym opóźnieniem. W zeszłym tygodniu mieliśmy wypadek i miałem lekko utrudnione pisanie. Także u nas po Muffinkach  śladu już nie ma, dawno zjedzone, a przepis podaję Wam dopiero teraz.  

Muffiny chyba najbardziej znane są w krajach anglosaskich i USA. Robi się je w wersji słodkiej (z czekoladą, owocami etc.), jak i w wersji wytrawnej ( z warzywami ). Oczywiście przepisy na te "babeczki" rozpowszechniły się na całym Świecie, a przepisów jest bez liku.

Ja przepis dostałam od mojej byłej pracodawczyni. Zrobiła Muffiny na deser, przy okazji wystawnej kolacji!!! Były przepyszne. Przepis musiał się znaleźć w moim przepiśniku.


Gotowe Czekoladowe Muffinki


Składniki :
2 całe jajka, 250 gr. cukru, 150 gr. mąki, 250 gr. ricotta, 50 gr. roztopionego masła, 160 gr. czekolady (70%), 1 torebka proszku do pieczenia ( 16 gr.)


Ricotta, proszek do pieczenia i czekolada, do muffinek

Najpierw ubić jajka z cukrem. Później należy dodać rozpuszczone i wystudzone masło. Cały czas miksować. Kolejno dodając - ricotta, mąka, proszek do pieczenia. Czekoladę należy pociąć na drobne kawałeczki, lub delikatnie rozdrobnić w mikserze. Dodać do masy. 
Ja lubię Muffinki piec w foremkach. Także każdą foremkę należy wysmarować masłem i oprószyć mąką. Ciasto nakładać łyżką do 1/2 wysokości foremki.


Muffiny gotowe do pieczenia

Piec w piekarniku nagrzanym do 170 stopni przez około 25 minut. Ja zawsze sprawdzam patyczkiem, czy na pewno dobrze upieczone. Ale ja na razie muszę się jeszcze zadowolić starym piekarnikiem, bez termoobiegu i w ogóle... Jeśli posiadacie nowsze piekarniki, to ten czas powinien być wystarczający do upieczenia Muffinek.


Muffinki czekoladowe .

Tak jak napisałam na początku, u nas ślad po nich już dawno zaginął. Zeszły jak przysłowiowe "świeże bułeczki". Przepis jest dość prosty, do zrobienia przez każdego. A dzięki dodatkowi ricotty, muffiny są wilgotne i miękkie.
Dajcie znać w komentarzach jak Wam smakowały, jeśli skorzystacie z tego przepisu. 
Smacznego.

wtorek, 5 marca 2019

Tłusty wtorek


We Włoszech częściej niż "tłusty czwartek" obchodzi się "tłusty wtorek". Jest to ostatni dzień karnawału. Kolejny dzień to Środa Popielcowa i początek Wielkiego Postu. Dlatego we wtorek należało zjeść wszystko co tłuste, aby nic się nie zmarnowało i nie kusiło przez kolejne postne dni. W tłusty wtorek odbywają się także, w większości miast i miasteczek, ostatnie zabawy karnawałowe. A w domach piecze się różne słodkości. Są i bomboloni (podobne do pączków), i chiacchiere ( czyli faworki). 
Ja oczywiście zdecydowałam się na zrobienie pączków. Niestety nie miałam dżemu z róży. Zadowoliłam się dżemem ze śliwek i moreli.

Pączusie

Przepis kilka lat temu znalazłam w internecie. Przepraszam, nie mogę podać czyj to przepis. Spisałam na kartkę i dodałam do notatnika, bez autora.

Składniki :
600 gr. mąki, 3 duże żółtek, 80 gr. cukru, 80 gr. roztopionego i ostudzonego masła, 40 gr. świeżych drożdży, 250 ml. letniego mleka, 1 łyżka alkoholu (np. rum), szczypta soli. No i marmolada lub dżem do wypełnienia. Smak jaki kto lubi.

Najpierw robię zaczyn z drożdży. Do miski rozkruszam drożdże, dodaję łyżeczkę cukru, łyżkę mąki i troszkę mleka. Rozprowadzam wszystko, aż drożdże się rozpuszczą. Przykrywam ściereczką, odstawiam w ciepłe miejsce na jakieś 20 min aż drożdże zaczną pracować.

Wyrośnięty zaczyn

Po tym czasie do rozczynu dodaję pozostałe składniki i mieszam. Gdy już wstępnie składniki są wymieszane przekładam na stół i wyrabiam ciasto jeszcze przez kilka minut. Ciasto powinno być dość elastyczne i nie kleić się do rąk.

Ciasto na pączki

W misce oprószonej mąką odstawiam ciasto do wyrośnięcia na około 50 min. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto jeszcze raz króciutko wyrabiam. Rozwałkowuję na dość gruby placek i szklanką wykrawam pączki. Dzięki temu każdy pączek jest tej samej wielkości. Ja z każdego kawałeczka ciasta robię w rękach jeszcze raz kulkę, delikatnie ją spłaszczam i odkładam na deskę wyłożoną papierem do pieczenia. 

Pączki odstawione do wyrośnięcia


Przykrywam ściereczką i jeszcze raz pozostawiam do wyrośnięcia. Tym razem na około pół godz.
W garnku rozgrzewam tłuszcz. Wiadomo, że pączki należy smażyć w głębokim tłuszczu. Są różne szkoły. Smażenie na smalcu, na oleju, na mieszaninie obu produktów. Ja smażę na oleju.
Olej musi być dobrze rozgrzany. Ja to sprawdzam przy pomocy drewnianej łyżki. Gdy wokół końcówki łyżki zanurzonej w oleju, tworzą się bąbelki, znaczy że olej jest już dobrze rozgrzany.
Wówczas delikatnie wkładam pączki do garnka stroną na której leżał pączek, do góry. Dzięki temu ta "przygnieciona" strona, ma szansę jeszcze podrosnąć.

Pączki podczas smażenia


Pączki smażymy po około 2-2,5 min. z każdej strony. Szczerze powiem, że ja pierwsze pączki sprawdzam. Drewniany patyczek wkładam w środek pączka. Jeśli wyjmę suchy, pączki są gotowe. 
Wyjmuję je na kuchenny papier i odsączam z tłuszczu. Do szprycy z długą końcówką, przekładam wybrany, ulubiony dżem i nadziewam pączki. Gdy pączki już zupełnie wystygną oprószam je cukrem pudrem. 

Pączki posypane cukrem pudrem


Na tłusty wtorek pączki , gotowe!
Smacznego.