Życie

poniedziałek, 29 października 2018

Drżący most- Pontremoli


Od kilku godzin non stop leje. Taki czas, taka pogoda... Postanowiłam więc opisać Wam moją ostatnią mini przygodę. Aura jeszcze jak najbardziej nas rozpieszczała. Październikowe słoneczko mocno grzało. Postanowiłam więc wsiąść do pociągu- choć nie byle jakiego- i pojechać do miejscowości Pontremoli.
Jest ona oddalona od La Spezii o 45 min. pociągiem. 

Nazwa miasteczka pochodzi prawdopodobnie od łacińskiego " Pons tremulus" .Czyli od antycznego drewnianego mostu, dziś już nie istniejącego, który " drżał "( kołysał się) nad rzeką Magra.
Pontremoli jest położone pomiędzy rzeką Magra, potokami Verde i Gordana i otoczone wzgórzami.


Pierwsze informacje o mieszkańcach tych terenów pochodzą z pierwszego tysiąclecia p.n.e.
Koło VII w.p.n.e. przybyli w te okolice Etruskowie. Zaczęli łączyć się z rdzennymi mieszkańcami i powstała populacja zwana Liguryjskimi Apuańczykami. Od VI w. zaczęto już używać  nazwy Pons Tremulus.
Przez Pontremoli prowadzi też słynna Via Francigena. Jest to historyczny trakt pielgrzymi (komunikacyjny) biegnący z Canterbury (Anglia), poprzez Francję i część Włoch aż do Rzymu. Dokładny przebieg Via Francigena znamy dzięki Arcybiskupowi Canterbury. Sigeric (tenże arcybiskup), udał się w 990 r. w drogę do Rzymu do Papieża i całą swą trasę dokładnie opisał wraz ze wszystkimi przystankami i noclegami. Na XXXI miejscu tej listy znajduje się Puntremel, czyli obecne Pontremoli. Szlak oczywiście do dnia dzisiejszego jest możliwy do przejścia.


Wracając do Pontermoli... Po wyjściu ze stacji kolejowej poszłam w prawą stronę, aby do centrum miasta wejść przez główny most. Zresztą mostów Ci tutaj od liku. I każdym można wejść lub wyjść ze starego centrum miasta. Doszłam na piazza della Republica, czyli główny plac w mieście. Oprócz znajdującego się tutaj oczywiście Ratusza. Jest najsłynniejszy w całej okolicy bar/cukiernia- Antica Pasticceria degli Svizzeri. Otwarty w 1842 r. Stoliczki poustawiane na placu, a w środku antyczne, drewniane meble... pyszna kawa i najsłynniejsze w całej okolicy Amor. Są to ciasteczka z wafelków waniliowych przełożone kremem. Oczywiście przepis jest sekretem, ale cóż nie takie sekrety się odkrywało.


Po usatysfakcjonowaniu podniebienia, udałam się w dalszą drogę. Czekał na mnie zamek do zdobycia. Tak, tak i Pontremoli ma własny zamek. Można się do niego dostać na 3 sposoby. Oczywiście windą, która znajduje się za bramą "Parma". Przez środek miasteczka, wąskimi uliczkami. Lub drogą, jakby okalającą Pontremoli. Ja właśnie wybrałam tą ostatnio, wydawała mi się najbardziej panoramiczna.


Idąc tą drogą, właściwie "na tyłach" zamku znajduje się kościółek Sant'Ilario. Świątynia została wybudowana w latach 1880-1887 w stylu neoklasycznym. Jest to nieduży kościółek, ale pełen sztukaterii i obrazów. Niestety najczęściej jest zamknięty i możemy obejrzeć go tylko z zewnątrz.



Po około 20 minutowym spacerze dotarłam na zamek. 
Zamek Piagnaro był integralną częścią systemu obronnego miasta wraz z murami i wieżami które broniły średniowiecznej wioski, która powstała wzdłuż via Francigena. Zbudowany na początku XI w. przeszedł wiele rekonstrukcji na przestrzeni wieków szczególnie w XVII i XVIII w. Nazwa zamku "Piagnaro" pochodzi prawdopodobnie od "piagne" płyt piaskowca stosowanych do wykonywania dachów domów. 



Przez wieki był to zamek obronny. Był więc wielokrotnie atakowany, niszczony i na nowo rekonstruowany. Co ciekawe w drugiej połowie XIX w. został przekształcony w dom dla ubogich rodzin. Na początku XX w. był uważany za rodzaj getta i unikała go większość społeczeństwa. Od 1975 r. w zamku znajduje się muzeum Rzeźb Steli. W tamtym czasie odrestaurowano też cały zamek.
Statuetki Steli to bardzo ciekawe znalezisko. Nie można określić dokładnie lat ich powstania z powodu braku jakichkolwiek pisemnych źródeł. Datowanie statuetek odbywa się na podstawie kontekstów archeologicznych i stratygraficznych. Podzielone je na trzy grupy. Najstarsza pochodzi z początku Eneolitu, kolejne z epoki żelaza ( VII-VI w.p.n.e.), kolejne z epoki miedzi ( 2800-2300 r.p.n.e). Statuetki odkrywane są na terenie całej Lunigiany aż po dzień dzisiejszy. Zazwyczaj przez przypadek np.przy budowie dróg.



Zwiedzanie zamku i muzeum to koszt 7 euro. Z zamku roztacza się przepiękna panorama na całą okolicę.
Po zwiedzaniu, postanowiłam wrócić do miasteczka tą samą drogą. Chciałam się z bliska przyjrzeć Willi która znajduje się średnio w połowie trasy. Willa Dosi- Delfini to klejnot sztuki barokowej. Powstała jako miejsce wypoczynku i rozkoszy. W centrum miasta znajduje się także Pałac Dosi. Willa położona jest na zboczu wzgórza z dużym nasłonecznieniem przez cały dzień. Budowa Willi została zlecona pod koniec XVII w. przez braci Carlo i Francesco Dosi. Nad udekorowaniem domu pracowało dwóch wybitnych artystów tamtych czasów- Francesco Natali i Alessandro Gherardini. Willa otoczona jest przepięknym ogrodem. Przy wejściu natomiast witają gości dwa ogromne cedry libańskie posadzone w 1867 r. na cześć narodzin pradziadka obecnego właściciela.



Wille można zwiedzać, ale tylko z przewodnikiem i przy wcześniejszej rezerwacji. Niestety ja takowej nie zrobiłam, ale jeszcze to naprawię. Willa jest tak piękna, pełna barokowego przepychu...i te ogrody z fontannami. Wrócę na wiosnę. Musi wyglądać pięknie gdy cała roślinność kwitnie. Koszt zwiedzania to 8 euro dorosły i 5 euro dziecko. Dzieci do lat 6 mogą zwiedzać za darmo.
Po powrocie do centrum Pontremoli pochodziłam pięknymi wąskimi uliczkami. Był akurat czas na sjestę więc była cisza i spokój. Każdy z mostów to część historii tego miejsca. Każdy kościół. Trzeba dobrze się rozglądać. Tu każda budowla jest piękna.
Musiałam zajrzeć choć na chwilkę do Katedry w Pontremoli. Została ona wybudowana w latach 1636- 1687. Również tutaj widzimy dzieła wybitnych artystów włoskich- Francesco Natali, Tommaso Malaspina, Vincenzo Micheli,...





Na koniec postanowiłam sprawdzić jak wygląda miejsce w Pontremoli przez które szli pielgrzymi drogą Francigena. Na drodze tej stoi kościół Świętego Lorenzo i Klasztor Kapucynów. Został on zbudowany w latach 1641- 1652. Do dziś klasztor dysponuje pokojami gościnnymi dla pielgrzymów, którzy podążają drogą Francigena. Na placu przed klasztorem ustawiony jest pomnik w kształcie otwartej książki z gołębiem siedzącym na tejże książce. Napis głosi, że patrząc w stronę gdzie patrzy gołąb u podnóży góry Galletto, wzdłuż drogi Francigena, jest miejsce zwane "Św. Lorenzo poza murami" i to właśnie tam był pierwszy Klasztor Kapucynów. We wrześniu 1613 r. Św. Lorenzo da Brindisi (Kapucyn), szukając miejsca na klasztor w Pontremoli wskazał właśnie obecnie istniejący klasztor jako najlepsze miejsce.



W tym miejscu zakończyło się moje zwiedzanie Pontremoli. Wróciłam na dworzec i wsiadłam do pociągu, który zawiózł mnie do domu. Mam jednak jakiś niedosyt. Miasteczko jest tak bogate historycznie, pełne zakamarków, tajemnic... Kolejnym razem poświęcę jeszcze więcej czasu. Zwiedzę willę Dosi, może i ich pałac w centrum miasta uda się odwiedzić?
Mam nadzieję, że udało mi się Was zaciekawić i nabraliście ochoty na odwiedzenie i tego zakątka. 

23 komentarze:

  1. Pozwoliłam sobie zabrać i udostępnić u siebie na fb :)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że tak się spodobał opis. Dziękuję.

      Usuń
  2. Uwielbiam twoje teksty, ale odczuwam po nich ogromną tęsknotę do Włoch, niezaspokajalną z wielu względów. Te mosty, uliczki, zapach, maleńkie sklepiki i kawiarenki, to wściekle dobre włoskie żarełko. Ja mało zwiedzam typowo "muzealnie", jakoś mnie nie kusi, bardziej kuszą mnie legendy, opowieści, rozmowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że ja lubię sobie przysiąść w takich kawiarenkach i właśnie posłuchać rozmów. Wlosi lubią mówić. Rozmawiają ze wszystkimi. Ile ciekawych historii w ten sposób zasłyszałam...Ile przepisów zdobyłam...

      Usuń
  3. Uwielbiam odwiedzać stare kościoły ze względu na ich historię i wielość dzieł sztuki. Ciekawe to opisywane miejsce.Moze warto je zobaczyć. Dziękuję za podpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Duża część historii przetrwała właśnie w kościołach. Dlatego zawsze, gdziekolwiek jestem, odwiedzam kościoły.

      Usuń
  4. No to teraz mieszkając tak blisko będziesz znała to miasteczko "od podszewki" :) czekam kiedy odkryjesz tajemnicę słodkich wafelkowych ciastek i opublikujesz na blogu :) Przepiękna miejscowość, niesamowite miejsca i piękne zdjęcia :) chciałabym tam się znaleźć choćby na chwilkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po cichutku się przyznam, że już mam ten przepis. Zdobyłam. Na pewno za jakiś czas ukaże się na blogu...

      Usuń
  5. Uwielbiam miejsca, w których mamy możliwość zwiedzać różne zabytki, które dotrwały do naszych czasów. Mmmm sama bym się skusiła na takie ciastko. Dziękuję Ci za kolejną wspaniałą wycieczkę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włochy maja tą zaletę, że jest tutaj bardzo wiele własnie takich miejsc. Co zadziwiające włosi w większości pozwalają dotknąć, odczuć czar tych zabytków. Nie chodzi mi o niszczenie, dotykanie... Ale np.o możliwość stanięcia nogami na widowni w Coloseum. Cudowne było dla mnie odczucie gdy tak stałam i myślałam o tym że kiedyś na tych samych trybunach siedzieli inni widzowie, a podziemiami kroczyli Gladiatorzy.

      Usuń
  6. No i wpisałam miejsce na listę :) Włochy to ja uwielbiam i każde miejsce tego kraju mnie ciekawi. Fajna wycieczka i ciekawy opis :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, ze mnie życia nie wystarczy na odwiedzenie każdego pięknego miejsca tutaj... A jeszcze mam w planach inne kraje np. Norwegię. :)))

      Usuń
  7. Jestem wzrokowcem i nie będę ukrywać, że zdjęcia bardzo mi pomagają w odbiorze Twojego wpisu! Sama chciałabym tam kiedyś pojechać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś uda Ci się odwiedzić Pontremoli? Nie zapomnij tylko wtedy odwiedzić kawiarenki. Odczucia smakowe też są bardzo ważne!

      Usuń
  8. Ten zakątek Italii jest mi mało znany, może warto dla odmiany zmienić kierunek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze coś nowego. Nowe miejsca, nowe zabytki, nowe smaki...

      Usuń
  9. Bardzo ciekawa wycieczka!
    Miasteczko pełne uroku i interesujących miejsc. Pewnie jeszcze nie raz do niego się wybierzesz...

    OdpowiedzUsuń
  10. Twój opis włoskich perełek sprawia, że chciałoby się od razu tam być i spacerować z Tobą. Włochy to moja ciągła tęsknota. Miło od czasu do czasu tam pobyć za sprawą Twoich postów i zdjęć. Dziękuję ☺️

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzięki Twoim opisom człowiek ma wrażenie, że jest tam z Tobą

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak pięknie opisałaś to miasteczko, jego historię, zabytki. Przyznam, że chętnie przeszłabym się szlakiem arcybiskupa i zatrzymywała tam gdzie on. To naprawdę urocze. Skoro teraz tak blisko mieszkasz masz szansę nadrobić zwiedzanie i obejrzeć to, czego nie udało Ci się ostatnio. Takie miejsca pełen historii, zabytków uwielbiam. W kawiarenkach też miło usiąść i poczuć klimat miejsca. I czekam na przepis na wafelki z kremem.

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepięknie to wszystko opisałaś, aż chce się tam być. Zazdroszczę. Może kiedyś się uda .

    OdpowiedzUsuń