Życie

czwartek, 13 września 2018

Miłość kobiety,a powstanie góry?


Ostatnio szlak powiódł nas do prowincji Lukka, czyli region Toskanii. Ale nie będzie o żadnej miejscowości...
Wyruszyliśmy  z La Spezii i po około godzinnej podróży dojechaliśmy do Minucciano i dalej do schroniska Val Serenaia (1100 m n.p.m.). Samochód zostawiliśmy na parkingu i odszukaliśmy nasz szlak.


Początek szlaku na Orto di Donna

Szlak nr.180 prowadzi do schroniska na Orto di Donna. Szlak jest średniej trudności, ale końcowe podejście jest  dość ciężkie. Szczególną uwagę trzeba zwrócić przy podejściu jesienią. Liście plus deszcze stanowią dodatkowe utrudnienie. Szlak jest przepiękny i widoki po wyjściu z lasu wręcz cudowne.


Widoki na szlaku na Orto di Donna

Orto di donna jest miejscem położonym pomiędzy szczytami gór- Grondilice (1808m n.p.m.), Tambura(1890 m n.p.m.), Contrario (1788 m n.p.m.), Cavallo (1888 m n.p.m.), Pisanino (1947 m n.p.m.) i Pizzo di Uccello(1781 m n.p.m.). Orto di Donna znajduje się na wysokości 1500 m n.p.m. i jest idealną bazą do dalszych szlaków które prowadzą na okoliczne szczyty. Część z nich jest szlakami turystycznymi, część wspinaczkowymi.
Schronisko "Orto di Donna" oferuje noclegi. Jest tutaj również restauracja i bar.


Kawka przy schronisku

Oczywiście musieliśmy wypić kawkę mając w zasięgu wzroku tak piękne widoki...


 My tym razem zdecydowaliśmy się na wejście tylko na Orto di Donna. Wiosną przyszłego roku pewnie wybierzemy się znowu tutaj i podejmiemy się wejścia na któryś ze szczytów.
Rozmawialiśmy z pracownikami schroniska czy jest jakaś możliwość wejścia tutaj z dziećmi.Dowiedzieliśmy się , że do schroniska prowadzi droga! Postanowiliśmy więc sprawdzić ją schodząc. Droga prowadzi pomiędzy kopalnią wydobywającą marmur. Przypuszczam więc, że jest dostępna w niedzielę . Cała droga prowadzi przez otwartą przestrzeń. Plusem są magiczne widoki. Minusem lekka monotonia i słońce które potrafi naprawdę mocno przygrzewać. My na pewno preferujemy szlaki (nr.180 czy nr.178), no ale one mogą być dość trudne dla dzieci.


Oczywiście i o tym miejscu jest opowiadana pewna legenda...Konkretnie o szczycie Pisanino,czyli najwyższym z Alp Apuańskich (choć tak naprawdę to Apeniny, nie Alpy).
Legenda zaczyna się w czasach bardzo, bardzo dawnych .... Miasta walczyły pomiędzy sobą i jedynym miejsce gdzie nie było walk, były góry. Pisa również była oblegana przez wrogie wojska i było już pewne że się podda. Ludzie uciekali z miasta i również Książę ze swym synem przebrali się za zwykłych mieszczan, postanowili uciec i ukryć się w górach. Ojciec został zabity podczas ucieczki. Syn został zraniony ale udało mu się uciec. Dotarł do niewielkiej wioski, do domu pasterza i jego córki. Córce bardzo przypadł do serca młody człowiek. Starała się wyleczyć go ziołami z lasu. Młody książę nigdy nie wyjawił swego imienia, więc zwano go Pisanino... Pomimo leczenia, książę umiarł.
Dziewczyna bardzo rozpaczała po śmierci swojej sympatii. Pochowano go w górach a córka pasterza chodziła tam codziennie i płakała, płakała... Płakała za miłością, za przyjaźnią, ze złości na wojny. Jej łzy zamieniały się w kamienie i głazy... i utworzyły szczyt górski zwany później Pisanino.
Do dziś o kryształach znalezionych przy wydobywaniu marmuru mówi się, że są to łzy dziewczyny...

Podsumowując, jesteśmy bardzo zadowoleni z naszej mini podróży. Jeśli ktoś decyduje się na wejście tylko na Orto di Donna to szlakiem nr.180 jest to około 1,5 godz.wejście i prawie tyle samo zejście. Wydaje się dobrym rozwiązaniem wejście tutaj, nocleg w schronisku i na drugi dzień dalsze wejście na któryś ze szczytów. Ale to sprawdzimy już w przyszłym roku... i oczywiście opowiem o tym.


7 komentarzy:

  1. Witam wśród blogów o Italii. Js oprocz bloga o podobnej tematyce wydałam edpomnienia "Okiem cudzoziemki". Pozdrawiam
    http://luciabloxitalia3.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu cieszę się że jesteś :) kazda wyprawą, wycieczka czy spacer cieszy, przynajmniej mnie :) cieszę się że pokazałaś to miejsce bo, kto wie może tam dotrę bedac jeszcze kiedyś we Włoszech :) region Las Spezja lubimy ale nie wszystko tam znamy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawa wycieczka i legenda o łzach zaklętych w górę. Miło powędrować razem z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Toskania zawsze kojarzy mi się z wybornym winem, ale ciesze się, że dzięki Tobie mogłam poznać ją z innej strony.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo się cieszę, że będę mogła z Tobą odkrywać Włochy. Nie znam tego kraju wcale I bardzo chętnie dowiem się czegoś o nim. Wycieczka bardzo ciekawa, a legenda cudna. Uwielbiam takie klimaty 🙂

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Toskanię, a teraz mogłam pierwszy raz po niej pospacerować.
    Bardzo ciekawe miejsce i niesamowita legenda.
    Pozdrowienia :-)
    Irena - Hooltaye w podróży

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ja kocham takie wędrówki i na pewno z radością będę czytelniczką Twojego bloga,cudne miejsca i szlak wiedzie w prawdziwie piękne miejsca. Legenda cudna,zawsze mnie zastanawia czemu w tych historiach jest zawsze tyle smutku i dramatyzmu. Pięknie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń