czwartek, 23 maja 2019
Włoski stół.
Stół we Włoszech to chyba najważniejszy mebel w domu. Odnoszę wrażenie, że to właśnie wokół stołu toczy się włoskie życie.
Do napisania o stołach we Włoszech sprowokował mnie mój własny mąż... Ci którzy zaglądają na mój fanpage na Fb, wiedzą że zmierzamy się z kupnem domu. Ostatnio zastanawiając się jak ten dom ma być urządzony, pierwszym pytaniem ze strony ślubnego było- "a gdzie będzie stał stół"? Ja zastanawiałam się, dla zdobycia większej ilości blatu w kuchni, nad rezygnacją tam ze stołu. Jednak mowy nie było! Stół w kuchni zostaje.
Stoły we Włoszech właściwie maja podwójne zadanie. Z obu słyną Włochy. Jedno to jedzenie, drugie to rozmowy.
Na sobotnie lub niedzielne obiady zbierają się całe rodziny. W większości domów nakrywanie do stołu, wśród śmiechu i rozmów to cały rytuał. Zazwyczaj posiłek także przerywany jest nieustannymi rozmowami. No a przy deserze można przecież przesiedzieć naprawdę dużo czasu. A później jest jeszcze czas na kawę... Nie zdarzyło mi się jeszcze siedzieć we Włoszech przy stole przy którym byłaby cisza.
Mało kiedy Włosi jedzą na szybko kanapkę przy biurku w pracy. Jest przecież pauza na obiad, który należy zjeść nie inaczej jak przy.... stole. Czasem ten stół znajduje się w zakładowej stołówce, a czasem w domu. No i właśnie nie chodzi o sam fakt jedzenia. Bo można byłoby przecież zjeść jakąś kanapkę w ręku, na szybko i już. A tu nie, tu musi być stół.
Szczerze powiem, że sama uległam urokowi stołu.
Czasem dla spotkań ze znajomymi organizujemy kolację właśnie przy stole...
Kładziemy ładny obrus, wymyślam i serwuję własnoręcznie przygotowane dania.
A później po jedzonku, jeszcze długo siedzimy i dyskutujemy.
A na co dzień też życie nasze toczy się wokół stołu. Rano przy stole jemy śniadanie. No dobrze ciężko nazwać śniadaniem kawę i ciastko, ale to przecież "włoskie śniadanie". I przy tymże stole jadamy wspólnie kolację. Zawsze słyszałam powtarzane u nas sformułowanie-"Jak pies je to nie szczeka".Długo zajęło mi przestawienie się z szybkiego zjedzenia i odejścia od stołu, na wieczorne biesiadowanie przy stole. Ale przyznaję, że to polubiłam. To taki moment wytchnienia po całym dniu. Siedzimy, jemy i rozmawiamy o sprawach dnia codziennego ale i przyszłości.
Chyba jedynym we Włoszech odstępstwem od rytuału "stołu", jest poranna kawa w barze. Wówczas bardzo często spożywa się ją "na jednej nodze" i nie siada do stołu.
A Wy jakie macie doświadczenia związane ze stołem na ziemi włoskiej? Ja zaczynam już wybierać jakiś ładny stół do własnego mieszkania...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Z ziemi włoskiej doświadczeń nie mam, ale właśnie w remontowanym salonie zaplanowałam stół. Miałam tylko w kuchni, ale ja nie lubię, jak mi ktoś w kuchni patrzy na ręce, więc krępujące dla mnie było biesiadowanie w kuchni, a tak to się czasem odbywało, jak ktoś przyszedł w odwiedziny. Teraz w salonie mam część jadalnianą, nie będzie kuchennych zapachów (nie lubię !) i nikt mi nie będzie zaglądał w garnki przy jedzeniu:) Do tej pory, jak chciałam gości posadzić w salonie, na przykład na święta, to przynosiłam rozkładany duży stół, który do postawienia na stałe się nie nadaje.
OdpowiedzUsuńNo właśnie te stoły w kuchni... Też nie przepadam za tym jak mi ktoś w garnki zagląda. Dlatego chciałam ten stół z kuchni wyeliminować, dodatkowo dałoby to miejsce na więcej blatu. A tu nie.. A stół w salonie też oczywiście będzie.
UsuńA u Ciebie bardzo fajnie, że teraz tak przemeblowałaś. Stół w salonie, ani zapachów, jeść można spokojniej i Ty więcej miejsca w kuchni będziesz miała.
Zielonapiranio. W Italii każdy zaglądnie Ci do garnka, bo podstawowym elementem rozmowy jest:
UsuńCo gotujesz?
- Co jadłaś na obiad, kolację ( bo na śniadanie wiadomo)
- Co będziesz jadła na obiad, kolację :D
I 3/4 rozmowy to będzie o jedzeniu.
W kuchni będzie mały stoliczek i dwa krzesła na moje codzienne posiłki i kawę z koleżanką:)
UsuńI świetnie! Tak to rozumiem.
UsuńNo tak. Stół i jeszcze łóżko w sypialni. :D Ale nie tylko stół. Kuchnia to serce domu włoskiego. Z kanapą i telewizorem. To w kuchni ten najważniejszy stół. To w kuchni je posiłki rodzina i nawet mając salon czy jadalnie przyjmuje gości zaprzyjaźnionych. Inny stół to już wersja oficjalna. :) Bez stołu Włosi nie wyobrażają sobie życia. I bez kuchni. Przerabiałam to.:)
OdpowiedzUsuńDokładnie... Ba, czasami są dwie kuchnia(już o tym kiedyś rozmawiałyśmy) i w każdej jest stół. Się życie kręci wokół stołu (jedzenia i rozmów).
UsuńJedyne moje doświadczenie to włoskie lody. Pojechaliśmy specjalnie po to do górzystej miejscowości Colico nad jeziorem.
OdpowiedzUsuńLody we Włoszech to zasługują na oddzielny wpis na blogu. Są przepyszne!
UsuńW Polsce też rytuał stołu jest powszechny - przynajmniej u mnie. Lubię duży stół z pięknym obrusem i mnóstwem dań wykonanych samodzielnie. Takie spotkania czy nawet posiłki w domowym gronie są najlepsze:)
OdpowiedzUsuńTak, zgadza się w Polsce też bardzo ważny jest stół i to co dzieję się wokół niego. W końcu to polskie powiedzenie-"zastaw się, a postaw się". Tylko odnoszę takie wrażenie, ale to moje osobiste wrażenie, że Włosi jeszcze mocniej mają tą tradycję związaną ze stołem.
Usuń